Wystartowałem do Fromborka 26 czerwca 2018 roku pożegnany na choszczeńskim rondzie przez najbliżsżą rodzinę i paru znajomych. To dzień na który długo czekałem. Przede mną najdłuższa i najbardziej ekstremalna wyprawa w życiu. Może nie ekstremalna ponieważ Mongolię podobno można już w całości przejechać południowym asfaltem z Tashanty do Ułan Bator. Sprawdzimy to z Wojtkiem, który po południu swoim okiem przeglądnął oba motocykle i bagaże. Nazajutrz ruszylismy do granicy z Białorusią.
Na trasie w uralu przegrzewał się silnik na co właściciel zareagował wymianą dysz i po problemie. Do mnie natomiast dotarł sms od mongolskiej lekarki z informacją o 40 stopniowych upałach w stolicy imperium Gingis Chana. Pytanie nasuwało się jedno – czy to oznacza jeszcze gorsze temperatury na południu? Część naszej stepowej autostrady prowadziła skrajem pustyni Gobi. Alima ostrzegała nas również przed jakąś lokalną pustynią na trasie. Nazwy już nie pamiętam. Jak wspominała zgubili się tam z doswiadczonym kierowcą. Ładne perspektywy lecz my pojedziemy asfaltem??? I tak rozmyślając o przyszłości zameldowalismy się na punkcie granicznym w Połowcach. Białoruscy celnicy przyczepili się do naszych zapasowych opon. Używek nie wpuszczają do kraju. Powinny być nowe i na obręczach. Chcieli nas na poważnie zawrócić lecz pogadalismy z kierownikiem zmiany i odpuścili
Nasz przewoźnik Roman wyczekiwał za granicą od trzech godzin. Zrobił się wieczór kiedy zapięliśmy plandekę po załadowaniu sprzętu na skrzynię mercedesa. Kierowca zawiózł nas do swojej posiadłości, gdzie poznaliśmy jego rodziców. Piętnaście lat temu przyjechali z Kazachstanu z walizkami w ręku. Roman jest rozwodnikiem. Żona Rosjanka nie chciała za żadne skarby mieszkać na Białorusi i zostawiła go zabierając dwoje dzieci. On nie może odnaleźć się w Rosji z całą jej przestępczością i korupcją. Jak mówił w Białorusi jest ład i porządek. Samochód zostawię otwarty na noc i nikt nie weźmie – mówi. Chłopak jest sympatyczny, uczynny i pracowity. Mieszka w pięknym domu, rodzice w drugim. Zostawił nas w mieszkaniu, mielismy się czuć jak u siebie i nie kazał na siebie czekać. Było późno i wcześniejsze plany spaceru po Brześciu nie miały sensu.
Na wyprawę wyruszyłem z infekcją górnych dróg oddechowych. Nie miałem gorączki lecz mocny kaszel dawał się we znaki zwłaszcza rano i wieczorem. Byłem zdaniem Wojtka osłabiony co wpłynie na koncentrację za kierownicą. Próbowałem się leczyć swoimi sposobami ponieważ stronię od antybiotyków, a ten przypadkiem pozostał z całą apteczką we Fromborku. Dlatego wpadłem na pomysł pójścia do lekarza. Może faktycznie przepisze ten antybiotyk na wszelki wypadek. Niestety mój partner stwierdził, że na taką wyprawę powinienem wyjeżdżać zdrowy i w tej sytuacji on postanawia zawrócić do Polski. Jak chciał tak zrobiliśmy. Trzy razy namawiałem Wojtka na zmianę decyzji. Proponowałem zmianę trasy lub jej skrócenie. Jego argumenty były nie do podważenia. Obawiał się pogorszenia stanu mojego zdrowia w klimacie o wahaniach dziennej temperatury od -2 do ponad +40. Nie miał pomysłu jak ewentualnie ogarnąć dwa motocykle i chorego partnera.
W drodze powrotnej, około 100km od granicy na Podlasiu Wojtek zatrzymał się we wsi i nakazał mi poszukać noclegu. Miał awarię i musiał rozbierać silnik. Przygarnął nas pod swój dach fajny gość Marek u którego na podwórku parner w ciągu 3,5 godziny wybebeszył skrzynię biegów i wymienił uszkodzone łożysko. Od rolnika pożyczylismy tylko butlę gazową z nagrzewnicą by podgrzać aluminium. Po prostu mistrzostwo świata w wykonaniu Wojtka. Podejrzewam, że gdybym mu zawiązał oczy to zrobiłby to samo bez problemu. Rankiem po śniadaniu pod wiejskim sklepem rozstaliśmy się na dobre i ruszylismy każdy w swoją stronę Jeszcze pytanie – może zawrócimy? Nie. Tak zakończyła się nieoczekiwanie historia naszej wyprawy do Mongolii.
Nie ma rozdzwięku między nami. Telefonujemy do siebie. Świat się nie zawalił. Przecież alpiniści zawracają spod szczytów. Nas również spotkało takie niedobyte K2. Już w domu przeczytałem w internecie o anomaliach pogodowych na świecie. Fala upałów, susze, powodzie... Być może przeznaczenie oszczędziło nam najgorszego...
POSTSCRIPTUM
Od nieudanej wyprawy minęło dwa miesiące. Jak podkreśla dzisiaj Wojtek decyzja o przerwaniu podróży była trudna. Kierowałem się troską o bezpieczeństwo jazdy – wyjaśnia, a dwa zdarzenia na drodze świadczyły, że kierowca freewinda jest zdekoncentrowany. Pierwsze to gleba jaką zaliczyłem fredkiem na wyjeździe z marketowego parkingu. Przy niewielkiej prędkości, by nie wjechać na hamującego z przodu urala zblokowałem za mocno klamką przednie koło. No i położyłem się na bok. Kolejny błąd to otarcie się sakwą freewinda o kosz urala przez co naderwałem trok zapięcia. To plus moje kłopoty zdrowotne wystarczyło by partner podjął bezapelacyjnie decyzję o powrocie. Moim zdaniem zbyt pochopnie. Nie zaszły okoliczności typu: wysoka gorączka – wymioty – biegunka. Podczas czterodniowej jazdy busem do Nowosybirska mógłbym ochłonąć i podkurować się. Podobno rosyjscy lekarze przepisują pacjentom dwie recepty. Jedną na leki chemiczne, drugą na zioła. Chory decyduje co dla niego lepsze.Uciekła mi okazja przetestowania rosyjskiej lub mongolskiej medycyny. To nie był jeszcze ten moment. Wśród osób interesujących się wyprawą zdania w temacie są podzielone. Są i tacy mówiący o rozsądku mojego towarzysza podróży. Tak czy inaczej zapowiadała się ładna wycieczka. Wiele osób pomogło mi w przygotowaniach, Polacy, Kazachowie, Ukraińcy, Rosjanie i Mongołowie. Trasa dopracowana jak nigdy... Przepraszam, że zawiodłem wasze oczekiwania.
Z wielką radością i satysfakcją dziękujemy niżej wymienionym osobom za udzielone wsparcie w przygotowaniu wyprawy do Mongolii;
Tak, zamierzamy dotrzeć do dalekiej Mongolii. Wojtek Wołodko na uralu z koszem i ja na suzuki freewind z 1999 roku. Więcej informacji możecie znaleźć tutaj. Jeśli chcesz nam pomóc prosimy o kontakt. Zapraszamy!
W kwietniowym numerze miesięcznika "Świat motocykli" ukazał się artykuł opisujący naszą wyprawę po Kazachstanie i Kirgistanie. Jego pełną treść możecie przeczytać tutaj
Drodzy czytelnicy
Zapraszamy do pełnej relacji z wyprawy Moto-Expedition Kazachstan - Kirgistan 2016 w zakładce "Relacje z wypraw". Zdjęcia i filmy uzupełniamy na bieżąco. Przepraszamy za utrudnienia. Miłej lektury. Marek i Wojtek.